Jak już wspominałam w tym tygodniu przyjrzymy się kolejnym skaleniom z tym, że będą to odmiany skaleni potasowych, czyli mikrokliny, ortoklaz i kamień księżycowy
Mikroklin, a w zasadzie jego podstawowa i najcenniejsza odmiana amazonit bardzo często jest mylona z jadeitem czy nawet turkusem. Z reguły minerał ten tworzy się w głębokich i wolno stygnących skałach magmowych, ale ponad to można go znaleźć w formie ziaren w skałach osadowych. Mikroklin charakteryzuje się tym, że tworzy bardzo dobrze rozwinięte i duże kryształy. Najbardziej cenionymi okazami są te o największej przejrzystości, gdyż występują stosunkowo rzadko. Najczęściej zabarwione są na zielony i niebieski ale także dobrze znane są odcienie żółtego a nawet białego.
Często mikrokliny wraz z kwarcem tworzą przerosty pismowe zwane inaczej granitem pismowym.
Kolejnym minerałem, częściej stosowanym w jubilerstwie jest ortoklaz. Najbardziej rozpowszechnione są przezroczyste odmiany, które powstają z szybko stygnących skał magmowych. Sama nazwa ortoklaz wywodzi się z greckich słów orthos – oznaczającego prosty i kalo – czyli przełam. Odnosi się to do charakterystycznej łupliwości kamienia, a dokładniej do płaszczyzn łupliwości, które są do siebie prostopadłe.
Przeważnie nadaje im się szlif schodkowy, ponieważ jest on stosunkowo delikatnym minerałem. Znane są różne odmiany ortoklazu, niektóre wykazują podobne efekty do kociego oka inne z kolei można pomylić z kamieniem księżycowym. Żółty ortoklaz bardzo często mylony jest ze zdecydowanie droższym labradorytem ale odróżnienie jest możliwe, mierząc chociażby ich gęstości względne – w przypadku labradorytu jest ona wyższa.
Najpiękniejszą odmianą ortoklazu jest kamień księżycowy. Jest on praktycznie bezbarwny z charakterystycznym efektem świetlnym, zwanym adularescencją – niebieskawobiały połysk pojawia się na oszlifowanym w postaci kaboszonu kamieniu. Przesuwa się on po powierzchni w miarę poruszania nim. Efekt ten powstaje w wyniku interferencji światła na warstewkach w jego wnętrzu. Za różne odcienie kamienia odpowiadają wrostki między innymi albitu.
Minerał ten wydobywa się ręcznie więc jest to proces pochłaniający dużo czasu i pracy. Przodującym miejscem pozyskiwania tego kamienia jest Sri Lanka, która w zasadzie innych minerałów nie ma. W celu uwydatnienia efektu świetlnego nadaje się im szlif kaboszonowy i im jest on bardziej wypukły tym ma lepszy połysk. Zdarza się iż minerał ten ma wiele barw i wówczas mówi się o tęczowym kamieniu księżycowym, który tak naprawdę jest odmianą labradorytu. Z racji coraz trudniejszego znalezienia kamienia księżycowego ceny niestety wzrastają. Dlatego też powszechne stały się imitacje za szkła lub odbarwionego ametystu.
Już dziś zapraszam wszystkich serdecznie na mój kolejny wpis w przyszłym tygodniu.
Hmm… Mnie na studiach uczyli, że ortoklaz jest czerwony. I twardy.
Dziękuję za zwrócenie uwagi na drobny szczegół. Rzeczywiście napisałam tylko o żółtej odmianie, mylonej z labradorytem. Oczywiście przyznaję rację. Jak to w naturze bywa barwa nigdy nie jest jednakowa. Pojawiają się odmiany żółtego, białego, różowego, pomarańczowego i czerwonego ortoklazu a nawet znane są brązowe odmiany. Ortoklaz jest twardym minerałem ( w skali Mohsa ma 6 – 6,5) ale jednocześnie delikatnym, ze względu na swoją kruchość.
Mam nadzieję, że trochę uzupełniłam swoje niedociągnięcie.
Pozdrawiam:)
Na wpół oszlifowane ortoklazy, posiadające na swojej powierzchni mleczne i mleczno-żółte plamy, zmieniają ponoć ich położenie wraz ze zmianami faz księzyca. Nie posiadam takiego kamienia, ale właśćicielom radzę spróbować przeprowadzić obserwacje 🙂 Natomiast niektóre zmieniają intensywnosć swojej iryzacji lub przyciemniają dominującą barwę kamienia, co ma być dowodem tego , jak bardzo współistnieje i współpracuje ze sobą przyroda… 🙂