Każdy ma swój sposób na przechowywanie półfabrykatów, koralików i innych przydasi. Niestety dom nie chce się magicznie powiększać, a wszystkiego stopniowo przybywa. Jakie są sposoby na radzenie sobie z przestrzenią rękodzielnika? Postanowiłam sama się nad tym zastanowić i przy okazji podpytać kilka koleżanek. Oddaję w Wasze ręce tekst : jak przechowywać półfabrykaty i koraliki -inspiracje. I mam nadzieję, że okaże się dla Was pomocny i interesujący.
Osobiście jestem bałaganiarą. Właśnie przyznałam się do tego publicznie. Mamo przepraszam 🙂
Wszystko było by w porządku, gdyby chodziło tylko o nieumyte kubki. Ale niestety nie. Tak mi się w życiu poukładało, że zostałam rękodzielnikiem. A to wiąże się z nieustannym powtarzaniem sobie mantry: „przyda się”. Wszelkie półfabrykaty, igły, filce, koraliki, blachy, druty, guziki, gumki, sznurki, rzemienie. Ogólnie wszystko.
Jeśli czytasz ten tekst i jesteś miłośnikiem rękodzieła tak jak ja, to może zetknęłaś się z pytaniem: „wiesz zostało mi trochę guzików, i jakieś stare koraliki. To chyba jakieś kamienie- chcesz je?” Wiesz, że masz już utopiony w koralikach cały dom. Że znajdujesz je w szafce i lodówce, ale i tak nie masz na tyle samokontroli żeby powiedzieć : „nie dziękuję”. Weźmiesz te bezdomne przydasie do siebie. I wtedy pojawi się problem – gdzie to upchać, żeby nie dodać tego przez przypadek do zupy.
Osobiście zawsze byłam Panią chaosu. Kiedy znajomi wpadali do mojego pokoju w akademiku, w ich oczach czaił się strach i lekkie niezrozumienie, kiedy krzyczałam któryś z naczelnych tekstów:
- „nie! Tam nie siadaj! Wbijesz sobie igłę , tam gdzie bardzo nie chcesz żeby była”
- „nie dotykaj, to jeszcze schnie”
- „to nie jest cukierniczka, tam mam koraliki, cukier jest w paczce z napisem cukier. Przecież to oczywiste”
Znajomi stopniowo się przyzwyczaili i lekceważyli to, że w ich otoczeniu pojawiały się nowe puszki z farbami, przedmioty, narzędzia i koraliki. Czasem tylko słyszałam pytanie w stylu : „ee Justyna a tu mogę usiąść?”
Dlatego moment, kiedy zrozumiałam, że czasem trzeba ogarnąć swoją rękodzielniczą przestrzeń, był ważnym wydarzeniem w moim chaotycznym świecie. W dzień przeglądałam różne stronki i blogi. A w nocy śniłam o ogromnych szafach z przegródkami, wysuwanym stołem i lampkami. Gdybyście były zainteresowane poślinieniem się do komputera, to zapraszam Was na pinterest. Warto zobaczyć jak piękna może być pracownia. A może same taką macie? (jeśli tak, to polecam się do adopcji 😀 )
zdjęcie z: http://www.writeclickscrapbook.com/write_click_scrapbook/2009/06/using-your-space.html
Niestety, ja szafy jak na razie się nie dorobiłam. Ale zakupiłam pudełka z przegródkami, fiołki i stojak. Filce schowałam w wielkie pudło, podobnie jak artykuły do decoupage. Z tych wszystkich sennych marzeń udało mi się zorganizować tylko lampę 😀 ale lepsze to, niż nic ;).
Staram się ogarniać bałagan, ale przyznam szczerze, kiedy zaczynam robić kilka projektów na raz, to wszystko ląduje wszędzie. Oblężone są biurko, stół, stolik kawowy a nawet bogu ducha winna kanapa. I tak potrafi to trwać kilka dni, do momentu, kiedy nagle nie okaże się, że będę miała gości. Tylko to przekona mnie do ogarnięcia. Ale na potrzeby pokazania Wam kawałka mojej przestrzeni troszkę ogarnęłam mój nieporządek i odkrywam jak to ja przechowuję półfabrykaty i koraliki ;). Gdybyście się zastanawiały, puszka z kotami zawiera w sobie to co powinna – czyli smakołyki dla mojego sierściucha. Czasem muszę go przekupić żeby oddał mi kawałek kolczyka, który porwał :).
Pokrótce opowiem co i jak u mnie 😉
- koraliki, kaboszony, łezki itd trzymam w pudełkach z castoramy, które widać na zdjęciach. Poukładane kolorami… (przynajmniej teoretycznie czasem je tak układam :D) ale staram się przynajmniej, żeby kolory w poszczególnych przegródkach się zgadzały 🙂
- półfabrykaty – czyli szpilki, bigle, krawatki, kółeczka, końcówki itd trzymam również w pudełeczkach plastikowych, które kiedyś kupiłam w Lidlu, ale możecie je z powodzeniem kupić zawsze w marketach budowlanych
- sznurki na szpulach leżą na biurku (czasem pod, zależy od nastroju kota)
- sznurki bez szpulek, mam nawinięte na rolki z papieru toaletowego i poukładane w pudełku (tak kocham recykling)
- drobne koraliki trzymam w fiolkach, a fiolki na stojaku. Te, które się nie zmieściły trzymam w pudełku po butach 🙂
- wszelkiego typu druciki, narzędzia, pastele i foamiran żyją sobie na parapecie za szufladkami, które widzicie na zdjęciach
- pozostałe sznurki, rzemienie, kumuhimo i wszystko czego nie wiedziałam już gdzie upchać włożyłam do pudełka z kocią pokrywką (jeśli się uprzecie – to zrobię zdjęcie, ale to jest mordor więc wolałabym nie :D).
- najgorzej mam z artykułami do filcowania i decoupage, bo one leżakują w wielkich kartonach, które oszpecają mi mieszkanie. Ale powolutku nad tym pracuję :).
A teraz pokażę Wam jeszcze kilka facebookowych koleżanek i ich grajdołek, oraz odpowiedź na pytanie dlaczego tak a nie inaczej przechowują swoje przydasie 🙂
1. Alicja, która tworzy pod AlliSu napisała mi :
“Koraliki trzymam w pudełeczkach i próbówkach, a te w pudełkach. Kamienie w dystrybutorze w próbówkach. Sutasz na szpulach trzymam na wierzchu, ponieważ często z niego korzystam. Sznurki w torebeczkach trzymam w pudełkach. Elementy metalowe trzymam w torebeczkach w szufladkach.”
A potem podesłała mi takie oto zdjęcia swojej pracowni. Szczerze zazdroszczę porządku 🙂
2. Kolejną osobą, która zgodziła się podzielić ze mną kawałkiem swojego świata jest Monika, którą możecie odwiedzić na Moyka Designe, która zapytana o swoją pracownię powiedziała mi kilka słów:
“Uwielbiam mieć porządek w swoim kąciku, w tym celu powstały (przy pomocy rąk męża) dwa stojaki na koraliki toho, na których każdy rozmiar mam ułożony osobno wg kolorów. Uszyte mam również z szerokiej gumy pasy na koraliki FP. W ten sposób oszczędzam miejsce, jak również czas na szukanie odpowiednich koralików, ponieważ wszystkie kolory widzę bez otwierania jakichkolwiek pudełek. W trakcie tworzenia, kiedy w głowie kiełkuje kilka projektów robi się twórczy bałagan. Raz na jakiś czas zasiadam więc do wielkiego segregowania, co mnie odpręża i pozwala się wyciszyć”
A tak wygląda jej sposób na przydasie:
3. Swoim kawałkiem pracowni podzieliła się ze mną także Bogna, którą możecie znać jako Maawio-biżuteria hand made a tak odpowiedziała mi na pytanie, dlaczego akurat tak zorganizowała swoją przestrzeń.
“Dlaczego tak… nie wiem… metoda prób i błędów od jakiegoś czasu ciągle coś zmieniam. Zawsze mówiłam ze fiolki u mnie się nie sprawdzą, bo kupuje przeważnie duże opakowania koralików a jednak to dobry pomysł.Chyba tylko stojak będę inny robiła w tym co mam jest fajny porządek ale słabo widać kolory. W pudełkach nam w miarę posegregowane półfabrykaty, koraliki 8 , 11 , 15 toho oddzielnie preciosy oddzielnie.Oddzielnie tez inne kształty żeby łatwiej znaleźć. Póki co mój sposób u mnie się sprawdza, ale zaczyna mi brakować miejsca więc pewnie w nowym domu będzie to inaczej rozwiązane.”
4. A teraz czas na kolejną Alicję znaną Wam pewnie z tutoriali, a także z fanpega: w krainie czarów- biżuteria. Ala jako młoda mama przedstawiła bardzo praktyczne podejście do warsztatu 🙂
“Jest mi tak najwygodniej. W dużych pudłach mam różne mniejsze pudełka. Duże pudła mam, bo młody nie widzi co w nich jest i nie interesuje się nimi wtedy. Mniejsze już go kusza. Dlatego konieczne jest u mnie zabezpieczenie przed dzieckiem . W mniejszych pudełkach mam wszystko w woreczkach. Większe ilości toho umieszczam w solniczkach a potem w dużych pudłach, których mam 4 :D. Bałagan mam wiecznie niestety i nie potrafię go opanować .”
Alicja cieszy mnie że ktoś jeszcze poza mną czuję się Panią chaosu 😀
5. I ostatnią osobą, która podesłała mi zdjęcie swojej pracowni jest Renia, którą też zapewne kojarzycie z tutoriali, a która tworzy pod marką SztukaRenka.
Renia skradła mi serce ostatnim stwierdzeniem 😀 nas bałaganiar jest więcej 🙂 ale radzimy sobie świetnie i po nocach zamiast o książętach, skuterach, pięknych domach, czy innych takich marzymy o szafach 😀
Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za podzielenie się z nami swoim kawałkiem świata. Każda z nas inaczej “programuje” swoje miejsce pracy. Jedne z nas kochają porządek, są zorganizowane i poukładane, inne odnajdują się w chaosie, ale jest coś co nas łączy – miłość do hand made.
A jak wygląda to u Was? Macie swoje sposoby na przechowywanie półfabrykatów i artykułów do rękodzieła? Czy ciągle szukacie dobrego rozwiązania? Podzielcie się pomysłami. Zainspirujmy się wzajemnie 🙂
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego dnia 🙂
Justyna z GithagoArt
Mam prośbę. Czy mogłabyś napisać jak podróżujesz z półproduktami. Mam naście lat i mieszkam z rodzicami więc muszę się podporządkowywać i podróżować z jak najmniejszą ilością. Ale jak tu wybrać. Proszę napisz post na blogu.
Hej hej 🙂 podróż to ogólnie temat rzeka. Zawsze staram się konkretnie zaplanować co będę robiła. Ile będę miała czasu faktycznie wolnego na koraliki. Przed wyjazdem robię sobie zestawy kolorystyczne. I pakuję wszystko do organizerów takich jak tutaj: https://www.pasart.pl/organizery-do-bizuterii,c,901.html
Jeśli wiem że czas spędzę głównie na leżakowaniu to zabieram trochę więcej rzeczy, szczególnie do sutaszu, ale jeśli mam w planach aktywniejsze wakacje, to zabieram np różne rodzaje sznurków i kumihimo. I sobie plotę bransoletki dla relaksu 🙂
Mam nadzieję, że pomogłam 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Justyna z GithagoArt
Mogę się spokojnie podpisać pod tym artykułem. Jeśli chodzi o (nie)porządek w mieszkaniu i marne próby zapanowania nad tym wszystkim. U mnie przy kilku projektach mieszkanie też zamienia się w istne pobojowisko.
Co gorsza im mniej osób w pobliżu / mieszka ze mną tym bardziej ten chaos rośnie ;D
Pozdrawiam wszystkich, którzy maja ten sam problem ^^