Pasart, to nie tylko duży sklep z półfrabrykatami, ale to miejsce gdzie dzieją się różne dziwne rzeczy, które mają wpływ na to kim jesteśmy i jak nas widzicie. Oto 10 krótkich historii z naszego zaplecza:
1
Naszymi pierwszymi wystawionymi przedmiotami do sprzedaży, były tkaniny. Pod nazwą Galeria tkanin, sprzedawaliśmy na allegro materiały „z metra”, które mieliśmy w stacjonarnych sklepach. To były czasy przed-hipsterskie, a hitem sprzedaży był materiał o nazwie wool-peach – 100% polyester :).
2
To dzięki tkaninom trafiliśmy na koraliki. Tkaniny są nierozłączne z pasmanterią, do której „na próbę” wrzuciliśmy parę opakowań koralików. Koraliki wystawione na allegro, bardzo szybko znajdowały swojego właściciela. Tak szybko, że po roku od sprzedaży pierwszej paczuszki zamknęliśmy 4 stacjonarne sklepy z tkaninami! To był rok 2006, czyli niedawno w rzeczywistości i lata świetlne w internecie. Jeszcze wtedy nikt nie słyszał o e-commerce :).
3
Pierwsza lokalizacja pasartu, to sypialnia w wynajmowanym mieszkaniu. Mieszkanie było na parterze i nawet w gorące lato wiało tam chłodem. Nie było fajne, ale miało brązową meblościankę z lat 80-tych, która składała się z odkrytych półek i barku. Półki sami odkryliśmy demontując drzwiczki. Barek był idealnym miejscem na wstążki, które odcinaliśmy do każdego zamówienia, a na otwartych półkach pięknie prezentowały się drobne koraliki.
Zdjęcie pożyczyliśmy z olx, ale wyglądało to niemalże jak na tym zdjęciu:
4
Pierwsza większa partia koralików drobnych, jaką wystawiliśmy w internecie równała się 52 kolorom. Było ich tak mało, że kolory nazywaliśmy nazwami typu: piasek pustyni, zorza polarna (opalizujący czarny ;)), poranna rosa. Wydawało nam się to super chwytem marketingowym i nie przeszkadzało nam wymyślanie nazw, które zajmowało mnóstwo czasu. Szczególnie jak ilość kolorów urosła do kilkuset. Kto zabroni młodemu 😉
5
Do tej pory sprzedaliśmy 50 tysięcy rodzajów produktów. Około 40 tysięcy z nich pojawiło się pasarcie jednorazowo, co oznacza, że jak coś Ci się podoba, to lepiej to zgarnąć, bo więcej razy może się nie powtórzyć :).
6
Zajmujemy powierzchnię 650 metrów i z wielką trudnością utrzymujemy porządek. Ten rodzaj biznesu, ma to do siebie, że produkty lubią się plątać, wypadać i rozsypywać. Biorąc pod uwagę fakt, że średnia wielkość produktu to 10mm, a produkty można liczyć w milionach – jest czym bałaganić!
7
Najdłużej pracującym u nas pracownikiem była Pani Asia. Przyszła do nas jeszcze za czasów „porannej rosy”, a odeszła miesiąc temu na zasłużoną emeryturę. Była z nami całe 8 lat! Przewspaniała, lojalna osoba, która była z nami w czasach radości i smutku, której na emeryturze życzymy wielu fantastycznych podróży.
8
Kilka razy w roku latamy w różne miejsca, żeby zamówić produkty, z których Wy robicie najfajniejszą biżuterię świata. Zdarzyło nam się, że przez pomyłkę dostaliśmy transport wiatraków, z których nijak nie udało się zrobić bransoletek, a na charmsy były za duże ;).
9
Wyznajemy zasadę, że w pracy spędzamy tak dużo czasu, że powinniśmy się tu czuć jak w domu. Z tej okazji robimy w pasarcie mały remont. Kuchnia będzie cała biała z różowymi panelami 3d. W korytarzu mamy już trawiastą ścianę, teraz po przeciwnej stronie dojdzie niebieska z wielkimi chmurami pomalowanymi farbą kredową. Będzie wielkie pisanie niekoniecznie mądrych zdań. Przy odbiorach osobistych będziecie mogły coś nabazgrać :).
10
W bazie mamy 130 tysięcy adresów mailowych, które same u nas zostawiłyście. Z całego serducha Wam dziękujemy i nadal z pasją wspieramy
Super historia :))
P.S. wymarzona praca dla mnie 😉 i nawet nie mam aż tak daleko (ok. 75 km)
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Anka, jak zaplanujesz przeprowadzkę do Poznania, zapraszamy :). Pracy, szczęśliwie jest nadmiar, także podzielimy się tą domową atmosferą 🙂
Fajny wpis, też zaczynam przygodę z firmą (tworzącą personalizowaną biżuterię) http://www.hangers.pl a moje początki sprzed paru lat wiążą się z wami 🙂
Super :), Trzymamy kciuki 🙂
Ja pamiętam jak kilka dobrych lat temu zamówiłam poraz pierwszy już nie na alegro, ale przez pasart pierwsze koraliki na warsztaty dla dzieciaków- bo nie dosyć, ze super obsługa to jeszcze bardzo tanio- a warsztaty były bezpłatne, więc każdy grosz był ważny. łezka się w oku zakręciła na wspomnienia:D
Wow, ale miło! Nam też się łezki kręcą na takie wspomnienia i wieści, że ktoś jest z nami tak dłuuugo :). Pozdrowienia!
Z Wami zaczynałam moją przygodę z biżuterią w 2011 roku 🙂 Fajnie tak trochę o Was poczytać, choć chętnie obejrzałabym więcej zdjęć z magazynu, jak to wygląda “od kuchni”.
Pozdrawiam!
Wow, super, że tak długo się już znamy :). Magazyn stale furkocze od pracy i nie ma takiej sielanki jak w “przedpokoju” ;). Ale wrzucimy kiedyś drugą stronę mocy :).
Cudownie 🙂 Fajnie jest poczytać Wasze początki, jak to się zaczęło i najważniejsze, jak się pięknie rozwinęło !!!!!! Wasza firma, to firma z duszą i pasją 🙂 Sama chciałabym mieć taką pracę 🙂 Życzę Wam dalszych jeszcze większych sukcesów <3 P.S. Bardzo jestem ciekawa wyglądu drugiej ściany 🙂