Marzenia to niesamowita siła napędowa. Czasami, kiedy już jestem zmęczona, albo zwyczajnie brakuje mi na coś siły – zamykam oczy i wyobrażam sobie, że jestem na wyspach Bahama, opalam się i piję koktajle z palemką. Albo, że mam lampę Alladyna i za chwilę spełnią się moje pragnienia. Wiadomo, złota rybka widywana jest tylko w akwarium, i to nie do końca jest zainteresowana spełnianiem czegokolwiek, ale ostatnio przekonałam się, że każdy człowiek może być Dżinem. Nie potrzebujemy lampy, ani nikt nie musi nas wyławiać z wody. Jedyne co nam potrzeba to internet i trochę chęci. Opowiem Wam dzisiaj bajkę o spełnianiu życzeń.
Ale najpierw mam do Was ważne pytanie. Jakie macie marzenie? Takie materialne. Nie wszystkie jakie wymyślicie, tylko jedno. Takie konkretne. Wyobraźcie sobie, że ktoś staje przed Wami i mówi: „Twoje marzenie, czas start – masz 3 sekundy”. Uznajmy że nie jesteście bohaterkami filmu „Miss agent” i nie musicie odpowiedzieć: „pokój na świecie”.
Nie wiem jak Wy, ale ja miałabym problem ze sprecyzowaniem. Oczywiście wszyscy chcemy być szczęśliwi, piękni, bogaci itd. Ale takie szybkie, jedno, konkretne i materialne marzenie to? Hm, u mnie chyba było by to więcej kotów, albo więcej koralików, albo nowa patelnia, albo xxx albo yyy. No serio, nie wiem. A wyobraźcie sobie, że są takie osoby, które wiedzą. Są totalnie świadome i potrafią idealnie to sprecyzować. Zazdroszczę takim osobom. Mam ważenie że ja chcę po prostu wszystko w rezultacie w ciągu tych 3 sekund nie powiedziałabym nic konkretnego.
Do czego zmierzam? Słyszeliście o fundacji mam marzenie? Ja słyszę o nich od pewnego czasu i za każdym razem serce rośnie mi do rozmiarów góry ?
Bardzo chciałam kiedyś móc spełnić jedno z takich marzeń. I nagle zdarzyło się! Mogłam być punktem na drodze do realizacji jednego z nich ? Opowiem Wam historię pewnej niesamowitej młodej dziewczyny, która w przeciwieństwie do mnie, nie miała problemu ze sprecyzowaniem swoich marzeń.
Ola, 11 letnia dziewczynka. Zapalona handmaderka, kochająca bransoletki ze sznurków. Utalentowana, rozśpiewana, ceniąca muzykę. Niesamowita osoba. Właśnie ona stwierdziła, że chciałaby otrzymać pasartowy kuferek, dzięki któremu będzie mogła tworzyć więcej.
Takiego marzenia nie można nie spełnić. Załoga pasartu rozpoczęła przeglądanie magazynu i kompletowanie zestawu, który spełniłby oczekiwania tej niesamowitej Marzycielki. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że Ola jest fanką Golców. A ja przecież jestem Milówczanką z krwi i kości. Dzięki pomocy mojego taty specjalnie dla Oli dostaliśmy plakat i płytę z autografem.
Wyposażona w wielkie pudło, w którym kryło się pełno skarbów, w płytę i niespodziankę w postaci warsztatów kumihimo -zjawiłam się pod domem Oli. Razem z wolontariuszami wpadliśmy z hukiem do środka.
Ola przyjęła nas jak prawdziwa dama ? Ucieszyła się, zaprosiła do środka a kiedy zobaczyła pudło, chwyciła się za głowę i ciągle powtarzała że to nie możliwe i pytała czy to na pewno dla niej . Serce mi rosło od patrzenia na nowe handmadowe pokolenie, które wyrastało mi przed oczami. Po przeglądnięciu materiałów zwołałam całą rodzinę i dwójkę wspaniałych wolontariuszy i rozpoczęliśmy kurs z dyskiem kumihimo. Jestem wymagającym nauczycielem, ale z taką ekipą nie miałam wiele do roboty. Pokazałam, a potem każdy robił swoje. Jak ktoś miał z czymś problem, to nie zdążyłam nawet wstać, bo Ola już wyjaśniała co i jak ? mogłam się zrelaksować i zajadać pyszne rogaliki przygotowane przez moje gospodynie.
Nie wiem kiedy minęły 3 godziny, ale trzeba było uciekać na pociąg do domu, chociaż zupełnie nie chciało mi się wracać. Mogłabym zostać i tak sobie pleść bransoletki do białego rana z tak fajną ekipą.
Wiecie ostatnio często słyszę o różnicy pokoleń, o tym że ciężko się dogadać osobom w różnym wieku. Cóż, jeśli tak, to albo mam wybitne szczęście, albo powinnam teraz powtórzyć znaną nam wszystkim maksymę, że rękodzieło łączy. Sprawia, że nie ma wiekowych barier. Daje energię do działania i ciekawe tematy do rozmów. To było niesamowite spotkanie.
Chcecie wiedzieć jak wyglądało to spotkanie z drugiej strony? Zaglądnijcie tutaj.
Razem z całą pasartową ekipą polecmy waszej uwadze fundację mam marzenie. Zabawcie się w Dżina i zróbcie coś fajnego 🙂
A tutaj trochę zdjęć z naszego spotkania i warsztatów 🙂 od razu mówię, ze były robione komórką trzęsącymi się łapkami 🙂 bo ani ja, ani wolontariusze nie umieliśmy opanować wzruszenia, kiedy zobaczyliśmy jak spełnia się marzenie Oli 🙂
Kochani! Bardzo bardzo mocno polecamy współpracę z fundacją. Niesamowite emocje, ogrom pasji i pozytywnych odczuć 🙂
Naładowana pozytywną energią serdecznie Was pozdrawiam i dzielę się 🙂
Justyna z GithagoArt
Specjalnie dla Was utworzyliśmy grupę zrzeszającą pasjonatów biżuterii ręcznie robionej. Do grupy należą zarówno osoby początkujące, jak i bardziej zaawansowane, również te, które tworzą dla Was kursy. To tutaj możesz pochwalić się swoimi projektami, zapytać o radę, wyjaśnić wątpliwości odnośnie kursów, zgłosić swoje propozycje kursów, a także nawiązać nowe znajomości, z ludźmi, którzy mają takie samo hobby jak Ty :). Zapraszamy! Do grupy możesz zapisać się tutaj.
Justyna Kąkol znana także jako GithagoArt. Miłośniczka kolorowych sznurków i dobrych kamieni. Wraz ze swoim czarnym jak noc kotem tworzy tutoriale poświęcone hand made i DIY. Ciągle wpada na nowe pomysły, które najbliższe otoczenie musi znosić i przyjmować z entuzjazmem. Trochę wiedźma, trochę dziecko kwiatów. Kocham to co robię i chcę zhandmadować świat 🙂
O matko 😉 cudownie, mina dziewczynki bezcenna 😉 ja też mam marzenie, ale akurat na nie potrzeba dużo czasu i duuuużo pracy 😉