Robienie biżuterii krok po kroku ♥ Tutoriale ♥ Kursy

Jak się inspirować do tworzenia?

Nie ma fajniejszego hobby niż hand made. Można się wyżyć artystycznie, zrelaksować, a przy okazji zrobić coś ładnego dla siebie, lub kogoś. Otacza nas świat. Ludzie, smaki, kolory, zmieniające się pory roku. To wszystko ma wpływ na nasze życie, nastrój i twórczość.  Bywa też tak, że na chwilę tracimy zapał, że coś nas uwiera i brakuje nam pomysłów na dalsze koralikowanie. Co zrobić żeby znowu obudzić w sobie artystę? Czym się zainspirować żeby na nowo mieć radość z tworzenia? Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe zagadnienie dlatego stwierdziłam, że warto pogadać o tym jak odnaleźć ispirację do dalszego tworzenia.

Jesteście rękodzielnikami, na pewno nie raz słyszałyście zdania, które teraz przytoczę: „Jak to możliwe że czerwony z turkusowym tak ładnie wyglądają? ”Ty to umiesz wszystko tak ładnie połączyć, ja bym nie umiała”, „Ty chyba nie sypiasz, tylko ciągle coś robisz”.  „Jak ty to robisz?” „wow jakie to piękne, też takie chcę, zrobisz mi?”Na wszystkie te zdania/ pytania mamy bardzo łatwe odpowiedzi. Na wszystkie poza jednym – „skąd Ty masz takie pomysły?”,  Bo jak wyrazić gdzie jest nasze źródło energii? Że pomysły rodzą się w głowie? Tak same z siebie. Po prostu wstajemy z łóżka i bęc, bęc, bęc mamy pełno nowych inspiracji , które zaraz realizujemy? Wiem, że uśmiechacie się teraz pod nosem. Ja też się uśmiecham….

Jesteśmy artystkami. Nieważne jaki rodzaj biżuterii robimy. Łączenie kolorów, kamieni, koralików, dobieranie sznurków czy zakręcanie drucików – od momentu pojawienia się wizji, aż do końca jej realizacji jest procesem twórczym. Ale, żeby coś powstało musimy karmić nasze zmysły. I teraz najważniejsza kwestia – czym? O ile na chandrę babeczka z kremem może przynieść olśniewające rezultaty, o tyle na kryzys twórczy, czy po prostu chwilowy brak pomysłów (albo ich nadmiar, bo to czasem też problem) babeczka to za mało.

Każda z nas ma swoje sposoby na radzenie sobie z artystyczną rutyną i zastojem. Ja również takie mam.

Pierwszy – kiedy mam totalny spadek formy, to włączam komputer i otwieram dobrze Wam wszystkim znany pinterest. Przeglądam go w chwilach kryzysowych, kiedy bardzo chciałabym coś zrobić, ale nie wiem co. Jednak strona ta, to taka trochę rzeka w którą łatwo wejść, ale trudniej wyjść. Musicie to robić z umiarem. Nie warto spędzić 5 godzin na przeglądaniu zdjęć i wzdychaniu do nich. Macie się zainspirować, a nie znaleźć coś co skopiujecie. Ja np. szukając natchnienia wpisuję randomowe słowa, które wpadną mi do głowy. Nie będzie dla Was zaskoczeniem jeśli powiem, że moim ulubionym wyrazem jest „kot”. Ale często przeglądam choćby modę vintage, styl lat 20, albo wpisuję po prostu słowo „inspiracja”. Nigdy nie przeglądam prac konkurencji, czy zdjęć biżuterii z pokrewnej dziedziny, którą wykonuję. Nie wiem jak Was, ale mnie demotywuje fakt, że sama nie mogę się zebrać, a inni robią w tym temacie piękne prace. A nie na tym ma to polegać. Pinterest jest dla mnie źródłem kolorów i pięknych połączeń, pomysłów…i przepisów kulinarnych. Szczerze nic mnie tak nie motywuje do działania, jak patrzenie na ładne jedzenie, czy ciastka. Sama dobrze gotuję, ale piec nie potrafię. Nie raz nie dwa moje prace powstały na bazie kolorystycznej muffinek, które zobaczyłam ? Serio serio – polecam spróbować ?

Bez tytułu

Drugi sposób podobny do tego pierwszego to portal stylowi.pl. Zazwyczaj, kiedy uruchamiam tą stronę –  albo zostaję na głównej i oglądam kompozycje, kolory, i wszystko to co stylowi mają mi do zaproponowania. Lub wchodzę w zakładkę „zaskocz mnie” – w której zawsze znajdę coś czego się uczepię. Zapisuję sobie potem zakładki. Nawet jeśli mam do nich nie wrócić, to moje szare komórki zaczynają kolorowieć i czuć się lepiej.

Trzeci – strona zszywka.pl. To była chyba pierwsza strona z inspiracjami, którą odkryłam jeszcze przed Pinterestem. Skoro zdradziłam Wam już, że kocham patrzeć na ciastka, to nie będziecie zaskoczeni, że na zszywce oglądam głównie przepisy. Ale zdarza mi się też zaglądnąć do działu DIY. A kiedy mam mega doła, to lecę stroną główną i próbuję ładować baterie artystyczne ładnymi zdjęciami.

Ok, pokazałam Wam miejsca gdzie możecie zajrzeć nie ruszając się z domu. Ważne w tym wszystkim jest to, żeby nie zwariować ? i określić sobie jasno czas na przeszukiwanie tych stronek. Oraz to, żebyście nigdy w życiu niczego na żywca nie odwzorowywały! Chyba że jest do tego instrukcja DIY – to jak najbardziej hulaj dusza – piekła nie ma.

A teraz – dalej internetowo. Czasami problemem nie jest co, ani jak – bo to wiemy i mamy pomysł. Gorzej z dobraniem kolorów, kiedy materiały się piętrzą i bezczelnie kpią z nas spoglądając z szufladek. A my wyciągamy ich co raz więcej, przeglądamy, wariujemy i za nic nie umiemy dopasować. Bywa i tak. Nie będę się rozpisywać na temat łączenia kolorów. Nie będę mówić o kolorach podstawowych i tym, ze nie warto ich łączyć. Ani o ciepłych, czy zimnych barwach. Wszyscy mieliśmy to w szkole. Wszyscy w mniejszym, lub większym stopniu rozumiemy te zasady. Ale co z tego? Na kryzys potrzebne jest zobaczenie czegoś, porównanie, a nie suche fakty ? Dlatego pokażę Wam dwa fajne miejsca w które możecie skoczyć, kiedy brakuje Wam pomysłu na połączenie kolorów.

Pierwsza to absolutny hit, kiedy chcecie się pobawić odcieniami. Mam na myśli podstawę podstaw w wersji online czyli color wheel.

To stronka potrzebna każdemu rękodzielnikowi, projektantowi, grafikowi, makijażystce. Każdej osobie, która pracuje z kolorami. Koło kolorów może posłużyć jako chwilowa zabawa w dobieranie odpowiednich barw, nasyceń, odcieni. Lub jako baza pod nowe projekty, z którymi kolorystyczne nie umieliśmy sobie poradzić. Sami tworzymy i dobieramy zestawienie, a potem przeszukujemy nasze warsztaty i już pozbawieni kryzysu zaczynamy tworzyć.

Bez tytułu

Drugi sposób, to stronka pełna inspiracji kolorystycznych, których nie musicie tworzyć, tylko zobaczyć, zakochać się i wykorzystać w mniej lub bardziej zmieniony sposób. Nie będę się rozpisywać na jej temat, bo wystarczy, że klikniecie w link i jestem w 100% pewna że dodacie ją do zakładek i będziecie korzystać.

Trzeci – jeszcze online. Kiedy serio nie wiecie co z sobą zrobić. Ręce palą się do pracy a Wy stoicie w miejscu. Polecam bloga szuflady. Gdzie na każdy miesiąc znajdziecie nowe wyzwanie. Pojawiają się tam też testy nowych produktów, oraz wyzwania gościnnych projektantek. Dodatkową motywacją jest też nagroda i fakt, że Wasza praca może się znaleźć w magazynie Beading.

Kolejnym miejscem godnym rozważenia są grupy hobbystyczne.  W zależności od tego co tworzycie możecie znaleźć najbardziej do siebie pasującą. W tego typu społecznościach, bardzo często dzielimy się wiedzą, pasją i kryzysami. Pomagamy sobie w rozwoju i motywujemy do dalszej nauki. A także wymyślamy sobie nowe wyzwania. Jeśli nie jesteście jeszcze w naszej grupie pasartowej, to serdecznie polecam i zapraszam.

https://www.facebook.com/groups/303036043500334/

No i coś od czego chyba powinnam zacząć, kiedy znudzi mnie sutasz, czy haft wyszukuję sobie nowych wyzwań żeby odpocząć i nabrać dystansu. Taka tęsknota dobrze na mnie działa. Przeglądam wtedy pasartowe kursy, które możecie znaleźć na blogu.

DSC_0453

Chyba tyle z typowych, internetowych źródeł inspiracji dla rękodzielników, chociaż powiem Wam szczerze że mogłabym ich wymienić więcej ?

A teraz przejdźmy do codzienności, która nas otacza. Każde z nas ma wokół siebie rzeczy, które lubi, które przywołują dobre wspomnienia i emocje. Dla jednych będą to zdjęcia bliskich osób, dla innych kolekcjonowane magnesy na lodówkę. Jeszcze inni mają swoją niepowtarzalną kolekcję kubków z kotami (że co? ? nie, nie to nie ja) Najważniejsze żeby znać wartość rzeczy, którymi się otaczamy i żeby je wykorzystać, kiedy zabraknie weny. Nie każę Wam patrzeć na magnes, kiedy brakuje Wam chęci do działania. Ale może warto na chwilę odłożyć robienie biżuterii i pobawić się w fotografa? Może przeszukać dom i zebrać wszystko co lubicie. Żyjemy w czasach, kiedy instagram wyznacza trendy i mody. Nawet jeśli nie macie tam konta, to nie wierzę, że nie widzieliście zdjęć, które tam królują. Mam na myśli tzw. flatlay. Ostatnio bardzo zaciekawiła mnie kwestia robienia zdjęć. Wcześniej nie przywiązywałam do nich takiej wagi, a teraz widzę jak ogromny błąd popełniłam lekceważąc coś tak ważnego. Widzicie – zdjęcia, to nie jest przykry obowiązek. Ale też forma wyżycia artystycznego, kompozycji i przemyślenia. A to bardzo dobrze działa na kryzysy. A jeśli dodamy do tego nasze ulubione przedmioty i trochę biżuterii, którą już mamy – może nam wyjść niezła mieszanka, która pobudzi na nowo nasze zmysły. Także wykorzystywanie przedmiotów, aranżowanie ich i zaklinanie w zdjęcia to wspaniały sposób nie tylko na obfotogafowanie naszej biżuterii, ale też na kryzys twórczy.

DSC_1385

A czy słyszałyście o czymś takim jak moodboard? Co to jest i z czym to się je. Moodboard to inaczej tablica inspiracji. Tworzy się ją często żeby pozbierać myśli, uporządkować chaos w otoczeniu lub zaplanować konkretne wydarzenia. Bardzo przydatna szczególnie w momencie, kiedy mamy dużo na głowie a nie umiemy się za nic zabrać, bo ogrom wszystkiego nas przytłacza.

Jak przygotować własną tablicę? Ja zawsze przekopuję internet i mieszkanie. Znajduję obrazy, kolory, wzory, materiały, które działają na mnie kojąco i inspirująco. Każdy z nas jest inny i potrzebuje innych bodźców. Jednak jeśli jesteście wzrokowcami, to tworzenie moodboard powinno Was bardzo zainteresować i być dla Was ciekawe. Możecie przygotowywać swoje grafiki używając darmowego i ogólnodostępnego programu canva.

moodboardm

No i ostatni – najprostrzy sposób. Wyjdźcie z domu. Rozejrzyjcie się. Poodychajcie powietrzem (no chyba, że smog atakuje, to za intensywnie nie wdychajcie). Poobserwujcie przyrodę, zabytki, pojedźcie na drugi koniec miasta tramwajem. Po prostu dajcie sobie możliwość obserwowania, patrzenia i inspirowania się tym co widzicie. Wierzcie mi, czasem samo to wystarczy. Kiedy pozwolicie sobie na chwilę spokoju i obserwacji na pewno znajdziecie coś, co sprawi, że wena chętniej wróci. Na mnie nic nie działa lepiej niż jesień i słoneczna pogoda. Kiedy liście opadają z drzew i ganiają wiewiórki. A Wy jakie widoki kochacie?

IMG_3361

Ostatnio na grupie ktoś poprosił mnie żebym wynalazła sposób na brak czasu… Ah myślę i myślę i nic zupełnie nie przychodzi mi do głowy. Można lepiej organizować czas, ale wiadomo, że w życiu często coś wypada i nie zawsze się da. Dlatego obiecuję Wam, że jeśli wynajdę jakiś czasowstrzymywacz, to przekażę go pasartowi i będzie Wam go dodawał do zamówień 🙂 A tymczasem kochani życzę pięknego dnia pelnego inspiracji i relaksu 🙂

Justyna z GithagoArt

^3AB470695AB991F0B1E315DF8A5E9BAC076E0DFF9B76D1B6DC^pimgpsh_fullsize_distr

Specjalnie dla Was utworzyliśmy grupę zrzeszającą pasjonatów biżuterii ręcznie robionej. Do grupy należą zarówno osoby początkujące, jak i bardziej zaawansowane, również te, które tworzą dla Was kursy. To tutaj możesz pochwalić się swoimi projektami, zapytać o radę, wyjaśnić wątpliwości odnośnie kursów, zgłosić swoje propozycje kursów, a także nawiązać nowe znajomości, z ludźmi, którzy mają takie samo hobby jak Ty :). Zapraszamy! Do grupy możesz zapisać się tutaj.

Justyna Kąkol znana także jako GithagoArt. Miłośniczka kolorowych sznurków i dobrych kamieni. Wraz ze swoim czarnym jak noc kotem tworzy tutoriale poświęcone hand made i DIY. Ciągle wpada na nowe pomysły, które najbliższe otoczenie musi znosić i przyjmować z entuzjazmem. Trochę wiedźma, trochę dziecko kwiatów. Kocham to co robię i chcę zhandmadować świat 🙂

Może Ci się także spodobać >>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *