Kiedy kupujemy nową biżuterię, w której zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia – wiemy, że chcemy żeby została z nami jak najdłużej. Niestety z biżuterią jest trochę trudniej niż z ubraniami. Nie wystarczy pervol, żeby czerń była jak nowa, a kolory zachowały swój blask. Jest delikatniejsza i nie wrzucisz jej do pralki. (Jeśli wrzucisz, to mocno odczujesz swój błąd) Istnieje jednak wiele sposobów żeby nasze cudeńka cieszyły się dobrym wyglądem i zostały z nami na dłużej. Za chwilę podpowiem Wam co robić by przedłużyć trwałość biżuterii.
Zajmuję się głównie biżuterią sutaszową i haftem, ale jestem przecież dziewczyną i nie jedno już widziałam, kupiłam, miałam na sobie i zniszczyłam przez złe użytkowanie.
Mądrzejsza o doświadczenia z psucia ulubionych kolczyków i wisiorów, a także o straty w postaci: „znalazłem Twój kolczyk i go zjadłem. Drugi ci zostawiłem, zrób sobie wisior” – postanowiłam Wam zrobić małe kompendium z serii „kochasz swoją biżuterię? To nie kładź jej samotnie na półce, bo kot ją znajdzie i zje”. Ale po kolei.
Niezależnie czy mówimy o biżuterii sutaszowej, srebrnej, złotej, drewnianej, filcowej czy wire wrapping – każda może się zniszczyć jeśli po jej noszeniu nie zadbamy o jej bezpieczeństwo. Będę teraz pisać ogólnie o potencjalnie możliwych uszkodzeniach nie zwracając uwagi na techniki. A Wy dopasujcie sobie to wszystko do tego co robicie ze swoją biżuterią, kiedy zmęczone przekraczacie próg domu po powrocie z pracy/zakupów/randki czy innych miejsc z których się wraca 🙂
Po 1 (jeśli zastosujemy się do tego, to reszta punktów będzie niepotrzebna) Znajdźmy miejsce w którym zakodujemy sobie, że zostawiamy biżuterię. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem, lub zrobieniem ekspozytorów to zapraszam Was na tekst o przechowywaniu biżuterii. Może jeszcze nie widzieliście a potrzebujecie inspiracji 🙂
Po 2 nigdy, przenigdy nie zostawiamy biżutów w łazience na umywalce, pralce czy szafce. Łazienka to takie magiczne miejsce, które zawsze zassie gdzieś jeden kolczyk, czy pierścionek i nawet najczarniejsza magia nie sprawi, że go od razu znajdziecie. Pomijając już ten fakt. Wilgoć w łazience i możliwość utopienia prac w wodzie powinny dać Wam do myślenia. Srebro i elementy posrebrzane źle znoszą namaczanie. Pamiętajmy że w biżuterii mamy różne kamienie. Oczywiście mogą to być diamenty, których nic nie ruszy i które przetną nam lustro jeśli ich odpowiednio użyjemy, ale umówmy się, że jest to raczej wyjątek. Koraliki lubią się odbarwiać. Niektóre po zetknięciu z wodą wręcz ociekają farbą. Z kolei te które mają w sobie materiał (tak jak np filc czy sutasz) mogą nasiąknąć wodą. Jeśli tego nie zauważymy i po prostu schowamy je w woreczek, to po jakimś czasie możemy odkryć bardzo przykrą niespodziankę w postaci nowego, zielonego życia w szufladzie. Jeśli już trzymacie skarby w łazience, to zadbajcie o to, żeby zawsze ułożyć je w odpowiednim bezpiecznym miejscu, w którym prysznic, zwierz, ani mały człowiek nie będą grzebali.
Po 3 Skoro już jesteśmy przy łazience – prysznic, wanna, balsamy do ciała, fluidy, pudry i perfumy (tak, one też, nawet jeśli wydaje się, ze są przeźroczyste i nieszkodliwe) to nie najlepsze towarzystwo dla cudeniek, które mamy na sobie. Jeśli robimy makijaż, to odczekajmy przynajmniej kilka minut zanim założymy na siebie kolczyki. Jeśli nakładamy fluid palcami, to pamiętajmy o zdejmowaniu pierścionków, a nawet bransoletek i dokładnym umyciu rąk. O ile biżuterię z metalu, plastiku czy innego gładkiego tworzywa możemy wyczyścić gąbeczką o tyle sutasz, czy haft może już być nie do odratowania. Nawet jeśli był zaimpregnowany. Można próbować czyścić takie prace w letniej wodze z delikatnym płynem, ale jest ryzyko, że osłabimy sznurki, nici czy że pod wpływem tarcia puści klej. Dlatego lepiej dmuchać na zimne i nie wpuszczać biżuterii do łazienki w trakcie upiększania się.
Po 4 No dobrze to jeszcze o wodzie. Skoro już powiedziałam, że prysznic i wanna nie – to analogicznie morze, jezioro czy basen również nie. Zawsze warto mieć ze sobą woreczek w którym bezpiecznie schowamy naszą biżuterię na czas wodnych wariacji.Ostatecznie nie dość, że możemy ją uszkodzić, to przecież tym bardziej prawdopodobna jest jej utrata. Jeśli zdarzy Wam się wpaść w burzę śnieżną, czy nawałnicę – nie zapomnijcie wysuszyć biżuterii zanim ją gdzieś schowacie (w przeciwnym razie patrz pkt 2 – fragment o żyjątkach) No i wszelkie herbato/kawo/soki są super kiedy się tworzy, piękne wyglądają na zdjęciu z biżuterią, ale niekoniecznie nadają się do egzystowania z nią w formie kontaktowej 🙂 czyt: jeśli się wyleje, to może się już nie sprać.
Po 5 Skoro już o przyrodzie to przestrzegę Was jeszcze przed słońcem. Nie tylko skóra źle znosi opalanie. Biżuteria, pod wpływem ostrego słońca wyblaknie. Szczególnie jeśli mówimy o sznurkach czy tworzywach sztucznych. Dlatego Waszych ekspozytorów, czy szkatułek ze skarbami nie trzymajcie na parapecie, czy stoliku gdzie jest szczególnie duże nasłonecznienie.
Po 6. Nie mieszajcie ze sobą różnych metali i typów. Niektóre wchodzą ze sobą w reakcję i mogą się poważnie uszkodzić. Broszki niezabezpieczone odpowiednio mogą uszkodzić delikatniejsze kolczyki (i odwrotnie). Bardzo dobrym sposobem jest owinięcie biżuterii w bawełniany materiał, lub choćby ręczniczek papierowy i włożenie jej do osobnych woreczków strunowych, które możecie dostać w różnych rozmiarach. Wiem, wiem – myślicie sobie teraz “komu by się chciało”. A no przyznam szczerze że mnie czasem niekoniecznie. Dlatego dobrym rozwiązaniem na przechowywanie biżuterii którą zakładacie rzadziej, są przegródki wyłożone materiałem, wtedy jest bezpiecznie i mniej zachodu. Zawsze możecie je schować do szuflady i ani woda, ani słońce, ani żaden szalony gnom się do nich nie dorwą 🙂
Po 7 Nie śpimy w biżuterii. Ok przyznaję się bez bicia, że sama śpię w dwóch pierścionkach, których nigdy nie zdejmuję. Ale biżuteria hand made jest bardzo podatna na zniszczenia. Spanie w kolczykach wire wrapping, czy sutaszowych jest nie tylko nie wygodne, i może być szkodliwe dla nas samych (chyba że lubimy skaryfikacje na szyi, czy policzku) ale też prawie na 100% je uszkodzi. Nie dość, że same w sobie są zazwyczaj cięższe i kiedy je nosimy to je w pewien sposób zużywamy (mówię o ruchomych częściach np przy biglach, czy też zapięcia w przypadku bransoletek, bo o spanie w broszce czy spince nikogo nie podejrzewam) To jeszcze nie damy im na spokojnie odsapnąć w nocy. Miejcie litość. Biżuteria też chce spać 🙂
Po 8 Inni mieszkańcy. Niezależnie czy jest to rodzic, mąż, dziecko, kot, chomik, flaming czy agama. Każde z wyżej wymienionych może sprawić, że coś się nam zgubi, lub zniknie na zawsze w czeluściach klatek i żołądków jeśli nie zabezpieczymy naszej biżuterii jak należy. Odkąd mam moje ekspozytory Lucky raczej się nimi nie interesuje, ale dalej na widok chwostów dostaje ataku miłości do mody boho i próbuje je za wszelką cenę zdobyć dla siebie. Dlatego jeśli mieszkacie z kimkolwiek (nawet jeśli nie ma kleptomańskich zapędów) to warto nie zagracać przestrzeni rozrzucaniem biżuterii i trzymać ją w przeznaczonym do tego miejscu.
To chyba tyle. Jeśli zastosujecie się do powyższych wskazówek istnieje duża szansa, że biżuteria, którą tak kochacie dożyje sędziwego wieku. A żaden członek Waszej rodziny nie zostanie oskarżony o zgubienie, lub zeżarcie czegoś 😉 A może przychodzi Wam do głowy jeszcze coś co powinnam uwzględnić?
Pozdrawiam Was serdecznie
Justyna z GithagoArt
Specjalnie dla Was utworzyliśmy grupę zrzeszającą pasjonatów biżuterii ręcznie robionej. Do grupy należą zarówno osoby początkujące, jak i bardziej zaawansowane, również te, które tworzą dla Was kursy. To tutaj możesz pochwalić się swoimi projektami, zapytać o radę, wyjaśnić wątpliwości odnośnie kursów, zgłosić swoje propozycje kursów, a także nawiązać nowe znajomości, z ludźmi, którzy mają takie samo hobby jak Ty :). Zapraszamy! Do grupy możesz zapisać się tutaj.
Justyna Kąkol znana także jako GithagoArt. Miłośniczka kolorowych sznurków i dobrych kamieni. Wraz ze swoim czarnym jak noc kotem tworzy tutoriale poświęcone hand made i DIY. Ciągle wpada na nowe pomysły, które najbliższe otoczenie musi znosić i przyjmować z entuzjazmem. Trochę wiedźma, trochę dziecko kwiatów. Kocham to co robię i chcę zhandmadować świat 🙂
Niestety najgorzej gdy zwierzak upatrzy sobie naszą biżuterię jako zabawkę.. albo schowa pod łóżkiem, albo zje(świnka). Jak się ma coś ładnego, to trzeba zaraz schować głęboko do szafki.